środa, 20 kwietnia 2016

Kartacze


Kartacze to potrawa regionalna bardzo popularna w północno-wschodniej Polsce i przyznam się szczerze, że dopóki nie poznałam mojego drugiego męża o jej istnieniu nie miałam bladego pojęcia. A szkoda bo to naprawdę wyśmienita potrawa, prawdziwie domowa. Doskonale pamiętam swe zdziwienie na widok tak gigantycznej kluchy, wypełnionej mięsem, a wielkością przypominającej strusie jajo. Niektórzy robią kartacze w kształcie kuli, ale rodzina mego męża zawsze na kształt strusiego jaja zwą je również cepelinami. Kartacze w smaku przypominają nieco pyzy ale wg mnie są o wiele smaczniejsze i choć trochę z nimi pracy to naprawdę warto je przygotować, wszyscy zjadają je w oka mgnieniu. Najlepiej przygotować dużą porcję na dwa dni, bo na drugi dzień odsmażone są jeszcze smaczniejsze i mamy jeden dzień wolnego od gotowania. Polecam!




Składniki na dużą porcje (12 naprawdę dużych kartaczy, można zrobić z połowy porcji)

  • 3 kg ziemniaków już po obraniu
  • 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 kg surowego, mielonego mięsa
  • 1 cebula
  • 2 łyżki majeranku
  • 2 płaskie łyżeczki soli
  • 3/4 łyżeczki pieprzu


Do okraszenia:
cebula, trochę wędzonego boczku i dymka do oprószenia



Przygotowanie:
1/3 ziemniaków ugotowałam i jeszcze ciepłe zmieliłam.
Cebulkę pokroiłam w drobną kosteczkę i wymieszałam z mięsem i przyprawami. Dodałam 4 łyżki zimnej wody by mięso nie było zbite i dokładnie wyrobiłam na gładką masę.

W dużym, szerokim garze wstawiłam wodę z łyżką soli by zdążyła się zagotować. W międzyczasie maszynką do mielenia mięsa z przystawką do ziemniaków, starłam szybko pozostałe ziemniaki.
Duże sito wstawiłam do miski wyłożyłam czystą lniana ścierką (najlepiej użyć gazy, albo tetrową pieluchę) i mocno odcisnęłam ziemniaki z soku.

Ostrożnie zlewałam sok do zlewu bo na dnie osadziła się skrobia, którą zebrałam i z powrotem dodałam do ziemniaków. Odciśnięte ziemniaki wraz ze skrobią i mąką ziemniaczaną dodałam do ugotowanych i wyrobiłam gładkie jednolite ciasto.

Nabierałam ciasto wielkości pomarańczy, rozpłaszczyłam sobie na dłoni, na środku umieściłam mięso i uformowałam kartacza wielkości strusiego jaja. Należy zwrócić uwagę by masa ziemniaczana dokładnie oblepiła mięso, w przeciwnym razie może się rozlecieć.

Gdy woda zaczęła wrzeć kolejno włożyłam połowę klusek (6 sztuk). Kartaczy należy włożyć na raz tyle do garnka by mogły swobodnie pływać. Po wypłynięciu gotowałam je jeszcze na małym ogniu 12 minut.

W międzyczasie pokroiłam boczek, cebulę i podsmażyłam na patelni. Ugotowane cepeliny wyjmowałam łyżką cedzakową i od razu okrasiłam boczkiem z cebulką i oprószyłam szczypiorkiem.

Smacznego!



loading...

Brak komentarzy: